Kiedy pewne zlecenie miało być tylko rutyną… Wszystko zmieniło się w jednej chwili

Zlecenie, które miało być zwyczajne

Adam, fachowiec z wieloletnim doświadczeniem w remontach, znał swoją pracę jak mało kto. Potrafił zrobić wszystko – od naprawy dachów, przez kafelkowanie, po malowanie ścian. Jego zaangażowanie i solidność przynosiły mu uznanie wśród klientów. Pewnego dnia otrzymał zlecenie od starszej pani Krystyny. Zadanie wydawało się proste: odnowić mieszkanie przed sprzedażą. Umówili się na 30 tysięcy złotych za całość, a pani Krystyna zgodziła się bez wahania.

 

 

Prace rozpoczęły się zgodnie z planem. Adam, jak zawsze, wkładał w swoją pracę serce. Mieszkanie zaczęło nabierać nowego blasku – świeżo pomalowane ściany, lśniąca łazienka, nowoczesna kuchnia. Pani Krystyna odwiedzała miejsce, ale nie była zbyt wylewna w komplementach, co Adam uznał za normalne u starszych osób.

 

Niespodziewane spięcie

Gdy prace dobiegły końca, Adam postanowił poruszyć temat płatności. Wiedział, że będzie potrzebował tych pieniędzy na zakup materiałów do kolejnego zlecenia. Jednak Krystyna zaczęła unikać rozmów. Gdy w końcu zaprosiła go na spotkanie, Adam wyczuł, że coś jest nie tak.
– „Panie Adamie, musimy porozmawiać o pieniądzach” – zaczęła chłodno Krystyna.
– „Oczywiście, pani Krystyno. Została nam tylko kwestia rozliczenia, jak ustaliliśmy” – odpowiedział Adam spokojnym tonem.

 

Ale wtedy usłyszał coś, czego się nie spodziewał.
– „Rozmawiałam z kilkoma osobami i… myślę, że 30 tysięcy to za dużo. Mogę dać panu 20 tysięcy. To moja ostateczna propozycja” – powiedziała stanowczo Krystyna.

 

Adam nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Po wielu dniach ciężkiej pracy, gdy mieszkanie było praktycznie gotowe, Krystyna nagle zmienia warunki?
– „Umawialiśmy się na 30 tysięcy, to obejmuje wszystkie materiały i moją pracę!” – Adam próbował zachować profesjonalizm, choć w środku kipiał z wściekłości.

 

Krystyna nie zamierzała jednak ustąpić.
– „Albo bierze pan 20 tysięcy, albo nie dostanie pan nic. A ja mogę powiedzieć każdemu, że spartaczył pan robotę” – rzuciła zimno.

 

 

Zemsta, której się nie spodziewała

Adam, wiedząc, że w tej chwili nic nie zdziała, zgodził się na te 20 tysięcy. Jednak w głowie już układał plan zemsty.

 

Kilka dni później Krystyna, dumna z oszczędności, zaprosiła potencjalnych kupców na obejrzenie mieszkania. Wydawało się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Jednak gdy tylko otworzyła drzwi, od razu poczuła dziwny, nieprzyjemny zapach.
– „Co tu tak śmierdzi?” – zapytała jedna z kobiet, która przyszła obejrzeć mieszkanie.

 

Krystyna była zdezorientowana. Weszła do kuchni, a tam natychmiast poczuła ostry, kwaśny zapach. Kiedy otworzyła szafkę pod zlewem, odkryła, że za rurami ukryta była… zgniła ryba. Wszystko stało się jasne.

 

Kilka chwil później w drzwiach pojawił się Adam, z lekkim uśmiechem na twarzy.
– „Pani Krystyno, zdarza się, że przy tańszych materiałach mogą wystąpić pewne problemy. Może trzeba było wybrać coś lepszego” – powiedział, patrząc na nią z lekką ironią.

 

Krystyna była wściekła, ale nie mogła nic zrobić. Wiedziała, że Adam działał sprytnie, a ona straciła szansę na sprzedaż mieszkania w idealnym stanie. W końcu musiała wezwać innego fachowca, który za dodatkową opłatą usunął „usterkę”.

 

Co byście zrobili na miejscu Adama? Zgodzilibyście się na obniżkę ceny, czy postąpilibyście inaczej? Dajcie znać w komentarzach na Facebooku!

Komentarze

Loading...
error: Content is protected !!